Era agrarna → industrialna → post/industrialna, czyli usługowa.

Któż nie zna tej obowiązującej w historii gospodarczej i ekonomii periodyzacji, na którą nakładana jest klisza ewolucjonizmu?

Z całym szacunkiem dla teoretycznych dokonań J.Fourastiė’go, ale synonimiczne określenie era post/industrialna CZYLI usługowa jest nie tylko niepoprawne, ale całkowicie błędne. Sugeruje bowiem, jakoby usługi nastały dopiero wraz z trzecim makro-periodem.

Fałszywość takiego sądu nie jest trudno odeprzeć twierdząc, że usługi były zawsze. Co więcej, w epoce przed/przemysłowej wytwórczość pozarolnicza miała charakter wyłącznie rzemieślniczo – usługowy.

Ale najważniejsze jest to, że ewentualne szacunki ilościowe nie podważają argumentum crucis , który teraz formułuję:

To właśnie w tej pre/industrialnej erze osiągnięto p e ł n i ę bogactwa, jakie wydobyć można z bezpośrednich relacji międzyludzkich.

Co więcej – pełnię warunkującą dochodzenie do bycia w p e ł n i ukształtowanym człowiekiem.

Później mamy już tylko: pośrednictwo, dystans, separację, autarkię, samorealizację,  samoobsługę, atomizację…

Czy przytoczone tu pojęcia układają się w proces ewolucyjnego rozwoju?

A może jest to już tyko regres?

Kazimierz Rogoziński