W społeczeństwie informacyjnym najważniejsza jest – komunikacja.
To nowy pewnik obowiązujący w XXI wieku.
Do niego – jedna istotna uwaga wyjaśniająca.

Interesuje mnie SPOŁECZEŃSTWO, a nie SYSTEM; międzyludzka komunikacja, która pojawia się wraz ze słowem: communicatio (łączność, obcowanie, związek, wspólnota), a nie informacyjna ”sieć” utworzona przez: maszyny – automaty – roboty, wyprodukowane w celu przetwarzania, gromadzenia i emitowania informacji. Właśnie za sprawą przejęcia komunikacji przez technologię, paralelne z powyższym pewnikiem staje się inne stwierdzenie o równocześnie napierającej nicości, co nietrudno dowieść:

Po pierwsze, w „szumie informacyjnym” to, co napiera, co nas osacza- właściwie jest nieidentyfikowalne; nie istnieje nic przeciw czemu trzeba by mobilizować siły życiowe, zmagać się i walczyć. Nie ma też niczego, za czym powinienem się jednoznacznie opowiedzieć; „Żyję w nicości, w obliczu której tylko dzięki samemu sobie jestem tym, czym mogę być” (K. Jaspers).  Nicość, jak patogen, jest wszędzie i nigdzie.

Po drugie, to, co realne wypierane jest przez wirtualne, wirtualne przez nieokreślone, nieokreślone przez nijakie itd. A dzieje się tak, ponieważ  tylko to, co puste i nijakie daje się bez trudu medialnie obrobić i „wykreować” jako „event”, czy  też sensacja.

Zakładam, iż oba sądy (pewnik oraz osąd hiper/rzeczywistości) są nie tylko prawdziwe, ale i konweniujące.

Jeśli tak, to pojawia się implikacja ujawniająca wyraźną sprzeczność. Zauważyli ją i przeanalizowali dwaj w wybitni filozofowie.

  1. Jaspers: Wobec nicości komunikacja kończy się nieuchronną klęską.
  2. Heidegger: Wobec trwogi, która ewokuje nicość, niemożliwa jest komunikacja.

A zatem: W świecie zanurzonym w nicości niemożliwa jest komunikacja; a bardziej dosadniej: nicość wyklucza komunikację.

Czyżby miała to być typowa sytuacja: albo – albo ?

Albo mylili się obaj filozofowie?

Albo to, co nazywamy komunikacją zwyczajnie nią nie jest ?

Najpewniej, pojawia się trzecia możliwość. Zawłaszczona przez technologię i doprowadzona do technicznej perfekcji komunikacja jest zautomatyzowaną produkcją i emisją komunikatów –  sygnałów, ale jest przede wszystkim czczą gadaniną (das Gerede), medialną pianą, albo sieczką wypełniającą sieć, na przemian to fejkami, a to lajaki.

Okazuje się, że niemal wszystko co powstaje (jako efekt takiej komunikacji) – idzie na przemiał i opada w niebyt.

W. von Humboldt jest autorem tezy, iż człowiek jest człowiekiem dzięki mowie. A tu, na początku trzeciej dekady XXI wieku w porozumiewaniu się wyręczają nas SMS-y i maile; rozmowę zastępują automaty – a jakże – zwane komunikatorami…

Kim zatem jest/będzie człowiek pozbawiony an/archicznego medium porozumiewania się, jakim jest rozmowa? Nikim ?

Komunikacja jako  nicestwienie? Niewykluczone.

Kazimierz Rogoziński