Teza: W społeczeństwie wiedzy komunikacja zastąpiła porozumiewanie się, wyprowadziwszy interlokutorów na bezdroża.

SŁOWO WSTĘPNE

W tym artykule, śledząc zawiłości KOMUNIKACJI punktuję pojawiające się problemy, znacząc je po kolei literami greckiego alfabetu. Ale wypada zacząć od punktu zero.

„Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, a Bogiem było Słowo. … Wszystko się przez nie stało… W nim było życie, a życie było światłością ludzi ” (J. 1. 2-5). To chyba najbardziej znany fragment z całej ewangelii Janowej; uzmysławia, czym jest SŁOWO, jako Logos. Ale ROZMOWA, zanim przeobraziła się w dialog, w teogonii wedyjskiej najpierw była MOWĄ Boga.  Prażapati (zanim stał się Wielością), kontemplując ciszę, spostrzegł w sobie zarodek Wielkości: „Ten zarodek Mnie samego jest ukryty we Mnie – zrodzę go poprzez Mowę. I oddzielił Mowę… (Pancavimśa Brahmana , VII. 6. 1-6).

Wystarczą oba cytaty, aby przypomnieć, czym jest roz-mowa „utkana” ze Słów.

KONTEKST

Nader pojemne znaczeniowo słowo KOMUNIKACJA, daje się sprowadzić do dwóch radykalnie odrębnych zakresów znaczeniowych. Oznacza ono: po pierwsze – przemieszczanie osób,  rzeczy, sygnałów… w przestrzeni  fizycznej; po drugie – wyrażona za pomocą czasownika zwrotnego, KOMUNIKACJA jest warunkiem sine qua non – porozumiewania się. Dodać należy: bez którego nie ma szansy na poprawne wyświadczenie usługi.

DYGRESJA UŚCIŚLAJĄCA

Poza nawiasem lokuję, skądinąd ciekawą, kwestię podjętą przez C. Levi – Strauss’a w jego „Antropologii strukturalnej”, mianowicie to, czy komunikacja jest: przekazem, wymianą, czy krążeniem (u francuskiego antropologa komunikacja to krążenie: kobiet, dóbr i usług tudzież przekazów/komunikatów). Jeśli przyjmiemy takie ogólne, by nie powiedzieć – uniwersalne rozumienie komunikacji, to na  przeciwnym krańcu tego semantycznego continuum mamy komunikowanie SIĘ, zdefiniowane przez E. Levinasa (Bóg, śmierć, czas, Kraków, 2008 ) jako… wydarzenie b y c i a.

Ze względu na tak rozbudowany zakres znaczeniowy tego pojęcia, jestem zmuszony wprowadzić w tym artykule dość radykalne ograniczenie. Mianowicie, koncentrował się będę na takim rozumieniu komunikacji, które pozwoli lepiej zrozumieć czym są „działania komunikujące się”. Wprawdzie wcześniej podejmowałem tę kwestię w książce  „Zarządzanie organizacją usługową. Szkoła innego poznania (Warszawa, 2016), ale sprawa się skomplikowała, bowiem będące w powszechnym użyciu słowo KOMUNIKACJA,  zafiksowane zostało na/w niemal wyłącznie na jej abstrakcyjnym kontekście znaczeniowym. W efekcie, przeciwstawny mu kraniec semantyczny (czyli antropo-filozoficzny) został zignorowany, a rozmowę „wycięło’” zapomnienie.

Uznałem, że trzeba tym zagadnieniem zająć się ponownie, wszakże „komunikowanie SIĘ” jest jednym z podstawowych pojęć, za pomocą którego opisujemy dochodzenie do usługowego sprawstwa.

ROZMOWA

Zaczynając wywód, jego początek trzeba osadzić na tym, co an/archiczne, tyleż prastare, co właśnie anarchiczne, czyli rozpocząć od rozmowy, jako wzorcowej formy porozumiewania się. Dopiero jej charakterystyka i przypomnienie dostarczyć może kryteriów pozwalających ocenić  „zdobycze” nowoczesnej komunikacji.

Aby uniknąć nadmiernego wydłużania dyskursu, poniżej stosuję „migawkowe” ujęcie tematu.

/ά/ Rozmowa –  to zanurzenie (się) w żywiole Życia, autentycznego Życia. Nasycona anegdotą, najeżona kontrowersjami, rozmowa często prowadzi do  zaskakujących konkluzji. Natomiast kiedy odnosi się do świata „z drugiej ręki” (second world), staje się już tylko przerzucaniem medialnych komunikatów: komunikując to, co oglądasz na ekranie, stajesz się lustrzanym odbiciem ekranu.

Dygresja 1.

Czyli opis jeszcze innego doświadczenia.

– Jestem Max (z Orange), głos sztucznej inteligencji, w czym mogę ci pomóc?

Mówię „Dzień dobry!”, niepewnie dodając – panu (?) i milknę; świadomość tego, jakbym  rozmawiał przez opancerzoną szybę, odbiera mi głos.

/β/ Prawdziwie ożywiona rozmowa może się tyczyć jedynie jako modus interrogationis; tylko jako wypytywanie, a nie powielanie obiegowych formułek.

Tygrysy pytań są ważniejsze od  rumaków odpowiedzi”

W społeczeństwie wiedzy rozmowa zanika, bo nie ma o co pytać. Informacje wyprzedzają zdarzenia, albo dokładniej: informacje zwykle „kreują” zdarzenia, które okazują się jedynie medialnymi „faktami”. W świecie informacji ubiegających zdarzenia: „Kto pyta, ten (potwierdza, że) błądzi”. Zbłądził, bo nie ogląda.

/γ/ Rozmowę można uznać za udaną, kiedy pytającego łączy z odpowiadającym podobieństwo autentycznego doświadczenia, albo kiedy odnajdują wspólną płaszczyznę porozumienia. Ale, niestety, coraz trudniej znaleźć choćby skrawek nie tle „wspólnego”, co „twardego gruntu”, na którym obaj mogliby postawić swoje stopy (może za wyjątkiem kolejki do  lekarza, ale tu „grunt” i tak jest już zainfekowany). Dlatego rozmowa przekształca się w licytację news’ów, albo  w dreptanie po wydmach medialnych wydmuszek, czyli staje się współczesną wersją gadania – gadaniny (Heideggerowskie  das Gerede).

/δ/ W kulturowym skarbcu Zachodu zachował się jeden  – z dzisiejszej perspektywy – niedościgły wzorzec prowadzenia rozmowy: WZÓR SOKRATEJSKI. Polega on na tym, by wykorzystując dialektyczne aporie i figury retoryczne doprowadzić – asystując – do rozbudzenia w rozmówcy tego, co w nim tkwi, by się zrodziło. Taki „u-wewnętrzniający”  sposób prowadzenia rozmowy nazywa się majeutika, nie tylko ze względu na konotacje rodzinne, wszakże matka Sokratesa była akuszerką. Grecy słowem majeuoma określali zarówno odebranie dziecka przez położną, jak i „sztukę wywodzenia pojęć z duszy uczniów”. W tym drugim znaczeniu, „narodzenie” oznacza również, wewnętrzną przemianę interlokutora.

Dygresja 2.

Sokrates, gdyby się pojawił dzisiaj i obnosił się ze swoją niewiedzą („wiem, że nic nie wiem”), byłby niezrozumiany i obśmiany. Dlaczego? Albowiem miałby czelność podawać w wątpliwość taką wiedzę, która nie potrafi wyjaśnić najważniejszego: jaki jest sens życia ludzkiego? W społeczeństwie wiedzy (albo jak się to powszechnie mówi „w społeczeństwie opartym na wiedzy”) nie wypada zadawać pytań tego rodzaju. W końcu żyjemy w innej, tzn. „naszej” erze.

Ale, co ciekawe, chełpliwość i zarozumiałość starożytnych, a Sokratesowi dobrze znanych sofistów, nie zanikła.  We współczesnym „społeczeństwie wiedzy” aż roi się od „sofistów”, czyli pewnych siebie  ekspertów i celebrytów, którzy wiedzą wszystko i mogą monologować na każdy temat. Przychodzi to im tym łatwiej, ponieważ nie są zobligowani do rozróżniania techne – wiedzy fachowej z zakresu danej sztuki/dziedziny od  arete – przejawiającej się posiadaniem takich cnót, jak: sprawiedliwość, umiar, trzeźwy osąd, pobożność itp.

/ε/ Rozmowa jako dialog – źródłowo, zakłada wybór pomiędzy tym, co – jako dialogismos – na początku budzi wątpliwości. Nadto dialogiksomai znaczy: wspólnie badać, rozprawiać i analizować. Dialog funduje i dynamizuje rozmowę, dzięki czemu uwiarygodniony zostaje wybór.

Dlatego dialog z zaprogramowanym robotem, to dialog a rebours, czyli monolog.

/ζ/  Nauka czytania i pisania, arytmetyka z geometrią, retoryka, gra na lirze, gimnastyka… tworzyły podstawowy kanon wykształcenia w czasach Sokratesa. Retoryki nauczano po to, by prowadzić  owocne dysputy. A kiedy – jakieś tysiąc lat później – pojawiła się poczta – uczono pisania listów. Dziś, do komunikacji wystarczy znajomość  ‘worda’ .

Efekt: manualność  wyparła oralność,  mem – słowo, a „ikonaka” – znak.

/η/ Komunikator [das Handy] trzymany w ręku, w porównaniu z taką kostką Rubika, to nieledwie mechaniczna zabawka.

/θ/ Biorąc pod uwagę to, czym była kiedyś anamneza w praktyce lekarskiej – otrzymujemy emblematyczny przykład zaniku rozmowy.

Lekarz już nie musi wypytywać chorego, czy przeprowadzać „rozpoznanie”. Otrzymane z laboratorium, czy z pracowni /usg/ + /rtg/ wyniki „wrzuca do systemu” i zwrotnie otrzymuje taką informację:

„z analizy uzyskanych danych wynika, że na 153 827  podobnych przypadków, najskuteczniejszy okazał się lek firmy Pfizer o nazwie XYZ”

/ι/ Rozmowa – zapomniane medium porozumiewania się

1. Rozpiętość rozmowy pomiędzy:

[a] SŁOWEM – ujętym strukturalnie i językowo, a  MOWĄ – wydobywającą słowo z ustalonego kontekstu

[b] „Daniem  słowa”,   a  tym, co SIĘ mówi [paplanina, Gerede]

[c] Martwotą skodyfikowanych [również informatycznie] terminów, a  odtwarzaniem świata,  czyli  twórczą siłą języka mówionego

[d] Mówieniem o usługobiorcy jako [jakimś] kliencie, albo o ‘rekordzie’ w bazie danych, a mówieniem do  Usługobiorcy, jako do danej osoby

2. Rozmowa jako podstawa:

DIALOGU, bowiem rozmawiać to:

  • dać ‘słowo’ innemu Ty” [ E.Levinas]
  • inter-lokucja jako per-lokucja
  • dać słowo „oczyszczone” z kłamliwych znaczeń

SPOTKANIA

  • to roz-mowa rozpościera płaszczyznę spotkania
  • punkt wyjścia: AKT otwarcia się na interlokutora, a nie na FAKT [zaszłość]. Jednakowoż to, co przeszłe sytuuje się w aktualnym, potwierdzając trwanie.

ANAMNEZY

WYWIAD LEKARSKI – błędne skojarzenia, bo to nie jest PRZESŁUCHANIE (przepytywanie) pacjenta, tylko rozmowa pozwalająca skonfrontować pamięć/przeżycie/wspomnienie ze stanem obecnym.

ZROZUMIENIA/POROZUMIENIA

Rozmowa jako po-rozum-iewanie SIĘ.

ROZMOWA jako medium  z/rozumienia innego Ty. Ostrzeżenie: pod warunkiem, że toczy się w  formule: „Ja – inne Ty”. Kiedy ktoś traktuje inne Ty jako mentalnego sobowtóra, przekształca rozmowę w monolog.

/κ/ ROZMOWA – DZIŚ – to zbędna aktywność i zwyczajna strata czasu. Po pierwsze, surfowanie po sieci jest ciekawsze; a po drugie, po co rozmawiać? żeby się dowiedzieć, że interlokutor jest kolejnym multimedialnym klonem? Jedyna – acz wątpliwa – korzyść z rozmowy, że pozwala się zorientować, w jakim  „kanale” rozmówca się uwięził.

/λ/ Rozmowa jako konwersacja.

Zarówno con/ wersacja, jak również inter/lokucja zakładają wymianę słów na myśli i vice versa, zamianę wymagającą aktywności przynajmniej dwóch osób. Nieoceniony K. Kumaniecki w swoim słowniku – oba czasowniki umieszcza obok siebie:

con/verso : obracać, odwracać, a formie biernej: przebywać, obcować

– a pośród znaczeń czasownika con/verto (poza konotacjami militarnymi) wymienia: zmienić, inaczej usposobić, nadać inną postać, zwrócić się, skierować (oczy, uwagę, umysł na siebie); ale też skierować ku komuś/czemuś. Słowem, konwersacja prowadzi do zmiany: stanowiska, punktu widzenia, poglądów…

Jeśli do tego przebogatego zestawu znaczeń (opisujących odwracalność i krążenie wokół problemu) dodamy przeprowadzoną przez J. Austina wyczerpującą eksplikację pojęcia inter/per/lokucji, to zbędne staje się wyjaśnianie różnicy między rozmową a komunikacją.

/μ/ Dla człowieka zagubionego w cyberprzestrzeni KOMUNIKACJA to już tylko STYK NA ŁĄCZACH,  umożliwiający przesyłanie sygnałów odczytywanych  jako impulsy. Skutek – tyleż porażający samoświadomość, co przerażający .

/ν/ Utrzymywanie dystansu, zdalna komunikacja, tele-porady… wszystko to, co  ZDALNE przyniosła  w gotowym „pakiecie” pandemia. Dodam – która pojawiła  się jakby „na zamówienie”. Czyje? A no, wszystkich  tych medialnych rozgrywaczy, którzy postawili znaki równości:

słowo = impuls elektroniczny

symbol = mem

 

/ξ / Komunikujesz (używając komunikatora), więc jesteś Skomunikowany – myślisz, że zostałeś zauważony jako indywiduum, ale złudne jest twoje mniemanie.

/ο/ Na koniec, nuta optymizmu, jaką wnosi postrzeganie rozmowy „od góry”. Zdarza się, że kiedy zanika roz/mowa, zaczyna wybrzmiewać muzyka.  Zdarza się to wybrańcom.

/π/ Zwrot 1

„Zwrot, jaki następuje w rozmowie, gdy najpierw wyczerpująco omawia się troski najgłębszych sfer egzystencji, a potem, nie tyle urywając ten wątek ale i rzecz jasna nie kontynuując poprzednie rozmowy dochodzi do tego, kiedy i gdzie nastąpi kolejne spotkanie oraz jakie okoliczności należy tu wziąć pod uwagę. Gdy taka rozmowa kończy się na dodatek jeszcze uściskiem dłoni, rozchodzimy się, przez krótką chwilę wierząc w czystą i trwałą strukturę naszego życia, i żywiąc wobec niej szacunek”.

Franz Kafka,  Dzienniki, przekł. Ł. Musiał, zeszyt 4.

Zwrot 2

W systematycznym poznaniu, poddanym metodologicznym rygorom, „tygrysy pytań są ważniejsze od rumaków odpowiedzi”, ale tylko do pewnego punktu/momentu. Wraz z wejściem na ścieżkę indywiduacji (prowadzącą do odkrycia Jaźni) doświadczyć możemy zaskakującego odkrycia: gotowa odpowiedzieć od dawna czeka na zadanie pytania, tego najważniejszego.

Jak to możliwe? Otóż te najważniejsze  pojęcia/znaczenia (np. MIŁOŚĆ, SŁUŻEBNOŚĆ, USŁUGOWŚĆ, …) po prosu istnieją; nasz rozum nie jest wyłącznym ich „producentem”, on – dorozumiewając się – jednie je odkrywa i aktualizuje.

KOŃCOWE ZESTAWINIE

W przyjętej tu skrótowej, syntetycznej i sumarycznej formie porównawczo stawiam obok siebie oba analizowane pojęcia:

Komunikacja

Zautomatyzowany przekaz z pozorowanym responsem – pozorowanym, bo odnotowanym jedynie przez algorytm liczący „wejścia”.

Rozmowa

W świecie, w którym  medium = message, rozmowa jawi się jako an/archiczne medium porozumiewania (się):

  • anarchiczne – bowiem prowadzi do konwersji poglądów tudzież do korekty oglądów i postaw;
  • archaiczne – bowiem kiedyś sądzono, iż skomunikowanie się jest warunkiem powstania

Kazimierz Rogoziński