Dawny podział gospodarki na trzy sektory ( I – rolnictwo, II – przemysł, III – usługi), po ponad stu latach stosowania, przeszedł do historii myśli ekonomicznej. Dziś, ściśle biorąc, mamy tylko jeden sektor produkcji. Taśma produkcyjna „chodzi” zarówno w fabryce, jak i w: chlewni, stajni, czy ubojni. Mój sąsiad z Kuligowa do stada tuczonych warchlaków zagląda raz na tydzień, niezależnie od pory roku.
Ale w III RP produkcja rolna (uprawy, hodowla, przetwórstwo) nie są działalnością gospodarczą, tylko rolniczą, rozstrzyga i reguluje stosowna ustawa (z dnia 2 lipca 2004 r Dz.U. 2004 Nr 173 poz. 1807).
Dlatego, kioskarz czy taksówkarz muszą wystawić paragon fiskalny, a farmer nie musi.
Myśląc logicznie, można by przyjąć, że podstawą owego rozróżnienia mogłaby być np. wyimaginowana presja „zielonych” – że rolnictwo nie zajmuje się materią nieożywioną, tylko wytwarza i przetwarza „żywą masę.” Tylko, że takie założenia/wyjaśnienia trzeba odrzucić, nie tylko dlatego, że w Polsce „zieloni” to nie ekolodzy, tylko etatowi politycy PSL. Jest ono nie do przyjęcia zasadniczo z tego powodu, że ustawodawca nie miał żadnych wątpliwości, by za działalność gospodarczą uznać…..świadczenie usług. A usługi, chyba (?) świadczy się ludziom. Rolnictwo będąc de facto produkcją, działalnością gospodarczą nie są; natomiast są nimi usługi, ex definitione, nie będące produkcją.
Czy jest w tym logika? Skądże, sama polityka. Wieczni prezesi PSL dobrze wiedzą, że obrona tego absurdu, to gwarantowane miejsce w wygrzanych ławach poselskich. Za usługodawcami nikt się ujmie, bo powinni docenić gest władzy, która ich w końcu wywyższyła, bo zrównała z przedsiębiorcami.
Na Pawlaka „Nie ma mocnych”, więc i nawet PiS nie zaryzykuje konfrontacji z lobby rolniczym, bo oznaczałoby to utratę części elektoratu.
Ale, ponoć w 2018 roku, ma zostać przeprowadzone referendum konstytucyjne. Nadarza się więc wyjątkowa okazja, aby spytać Polaków, czy akceptują istniejący stan rzeczy?
Niezależnie od wyników, trzeba dążyć do tego, aby ustrój społeczno-gospodarczy III RP osadzić wreszcie na sprawiedliwych zasadach.
Kazimierz Rogoziński