Motto:
„Przekuć miecze na lemiesze…”
a relacje na kreacje.

autor

1.

Artykuł ten, ma jeden zasadniczy cel. Powstał z zamiarem uczynienie kolejnego kroku, prowadzącego do pogłębienia naszej wiedzy o usługach, a co w przyjętym przeze mnie fenomenologicznym paradygmacie teorii oznacza kolejną próbę dotarcia do istoty usługi.

Już na samym początku napotyka się  przeszkody:

  • jest nią metoda wyjaśniania zachowań ludzkich ugruntowana na psychologii behawioralnej. Usługi – to przecież działalność gospodarcza, więc ta aktywność człowieka, jego działania zmierzające do określonego celu powinny być rozpoznawalne,  nadto powinny dać się zmierzyć, uśrednić, modelować w procesy no i oczywiście kontrolować. Idiograficzna metoda, podobnie jak uprawianie „hermeneutyki kazusów ” są w ekonomii nie do przyjęcia.
  • W świecie, w którym podstawową kategorią opisu jest wzrost i rozwój,  obojętnie czy zrównoważony, czy ujemny, zagłębianie się w opis konkretnej sytuacji (sytuacjonizm epistemologiczny),  badanie warunków zaistnienia czegoś tak ulotnego jak usługa – jest zwyczajną stratą czasu. Od kiedy trajektorie rozwoju prześlizgują się po globalnych uwarunkowaniach i szybują  wysoko, zajmowanie przyziemnymi sługami, to nader frustrujące zajęcie, zwłaszcza dla naukowca – ilościowca.
  • Jeszcze trudniej jest połączyć strategiczno – progresywną opcję z refleksją historyczną, wynikającą z analizy sektoralno – branżowej. Wynika z niej jednoznacznie, że na prowadzeniu są branże usług informatycznie wysforowane.
  • Wreszcie, u samych paradygmatycznych podstaw napotykamy  ograniczenia wynikające z obowiązującej w teorii ekonomii – opcji pragmatycznej; można ją również nazwać funkcjonalną. Skoro usługa – jak każdy inny produkt – służy zaspokojeniu potrzeby, więc spełnienie tego celu staje się kwestią czysto „techniczną”. Dobór środka prowadzić ma do doraźnego zaspokojenia,  a nie rozwiązania problemu. Zgodnie z tym podejściem, nie ma znaczenia, czy chodzi o usługę osobistą czy rzeczową. Kategoria użyteczności niweluje tą dystynkcję.
  • To, co byłoby specyficznie ludzkim wyróżnikiem usług rozmywa się w przyjętym schemacie działania:

brak → wypełnienie

defekt → usunięcie usterki

. . .  . . . . . . . . . . . . .

użyteczność uniwersalnym panaceum

Behawioralno – utylitarne schematy poznawcze narzucają jednowymiarowy obraz istoty ludzkiej, przede wszystkim eksponując mechanikę homeostazy organicznej.

A przecież, jak wynika z ustaleń filozofii egzystencjalnej, nauki społeczne (ekonomia), a tym bardziej przyrodoznawcze (medycyna), nie mają dostępu do sfery, w której dają o sobie znać podstawowe problemy dotyczące ludzkiego istnienia. Ale usługi muszą w nią wnikać.

Podsumowując: zarysowane wyżej problemy, to zaledwie niektóre z barier, które trzeba ominąć, uprawiając coś w rodzaju „soczewkowania hermeneutycznego”, aby wyjaśnić sens działalności usługowej .

Dygresja 1

Hermeneutykę rozumiem jako dyscyplinę humanistyczną,  zajmującą się nadawaniem znaczenia…wartościom, dziełom, znakom, symbolom, zdarzeniom. W hermeneutycznej interpretacji przyjmuje się, że coś ma znaczenie dla kogoś. Z tego powodu, znaczeń nie można uogólniać, ani nadawać im ściśle określonej formy. Stosowanie  ‘sztancy” obowiązuje w naukach technicznych – i niestety w ekonomii – na ile się do nauk technicznych upodabnia.

Wg H-G. Gadamer podejmowany w hermeneutyce wysiłek zrozumienia owocuje zawsze jakimś uobecnieniem sensu w nowej jego wykładni.

Pojawiającą się w tej metodzie wyjaśniania  zbieżności/przenikania podmiotu z przedmiotem trudno przecenić; stąd wynika jej przydatność w dociekaniu znaczenia usług.

2.

 Przyjęło się przypisywać usługom dwie podstawowe funkcje:

  1.  obsługę materialnych procesów produkcji;
  2.  zaspokajanie potrzeb bytowych.

Trzeba jednak podkreślić, iż pomimo tego rozgraniczenia funkcjonalność jest nadrzędnym predykatem. A czymże  jest ‘funkcjonalność” ?

Zależność funkcyjna, to taki wzajemny stosunek dwu zjawisk/wielkości, z których jedno wynika z drugiego. Jak wiemy w ekonomii wygląda to tak:

Zależność funkcyjna =  cel → środek

Konsekwencje:

/α/ swoista petryfikacja zależności; zatem, jeśli zaspokajanie celem – to bez względu na (tegoż celu) zasadność dobiera się dostępny środek

/β/ u-jednoznacznienie,  wpływ jest zawsze jednostronny, trwała zależność jednokierunkowa

/¥/ w konkretnej sytuacji wyznaczonej przez  realia gospodarowania, funkcjonalność ma wymiar techniczny i sprawia, że człowiek zostaje podporządkowany wykorzystywanym środkom (rzeczom/urządzeniom)

Jeśli wyjaśniamy ZNACZENIE usług przez wskazanie ich FUKNCJI, to przesądzamy o ich zamknięciu w kręgu materialno – technicznym monizmie. Prowadzi to nieuchronnie do swoistej redukcji, pozbawiając usługi ich kreatywnego charakteru. Podkreślam słowo kreatywność nie po to, by wpisać się w pewną konwencjonalną narrację, tylko wprost przeciwnie po to, by zwrócić uwagę na pojawiające się ważne konotacje. Rzeczywiście, powinniśmy oczekiwać, że ze strony usług wyjdzie czytelny przekaz (wzmocniony głosem badaczy), iż „spełniona rzeczywistość” nie jest osiągalna przez innowacje technologiczne, tylko dzięki przypomnieniu zapoznanej prawdy o złożoności ludzkie podmiotowości (sub/iectum). Produkcja będąca przetwarzaniem materii jest tylko czystą multiplikacją utrwalającą reizm, natomiast działalność usługowa służy wyzwoleniu człowieka z tej immanencji.

Uwodnienie – jak wiadomo – ma dwojaką postać: OD czegoś, albo KU czemuś. Otóż usługa jako taka powinna przekształcać tę alternatywę w koniunkcję.