W teorii usług, asymetria jest jednym z podstawowych pojęć, bowiem ma wyrażać wyższość usługodawcy nad usługobiorcą. Podstawą tej nierówności są, z jednej strony, wysokie kompetencje zawodowe wykonawcy, a z drugiej – ignorancja nabywcy usługi. Owa asymetria – paradoksalnie – jest potwierdzana i wzmacniania zwłaszcza w momencie uiszczania należności: im mniej wiem, tym więcej płacę. Ekonomiści stworzyli już całą bibliotekę dzieł uzasadniających dlaczego w GOW owa asymetria jest ważna, bo nie-do uniknięcia*.
Śmiem twierdzić, że asymetria – opisująca relację usługową – osadzona wyłącznie na kryterium „ wiedzy przedmiotowej”, jest nazbyt radykalnym uproszczeniem.
Skoro już próbujemy określić immanentną cechę usługi, to przed wiedzą [NB coraz bardziej informatycznie nacechowaną] powinniśmy posiłkować się pojęciem WYMIANY, albowiem wprowadza ona konotacje nie tylko ekonomiczne, ale też kulturowe. Wówczas okazuje się, że wymiana, jakiej dokonują osoby zaangażowane w wy/świadczenie usługi jest, niejako z zasady, NIE-ekwiwalentna; zatem, sytuuje świadczenie ponad możliwością jednoznacznej wyceny.
Nie wiadomo bowiem: kto w istocie daje, a kto jest obdarowywany.
Ergo, pojawia się kolejny paradoks: wymiana zapośredniczona usługą może być finansowo „deficytowa”, jakkolwiek w innym wymiarze – „opłacalna” (czyli wzbogacająca).
Na koniec tej refleksji przytoczę jeszcze C. Noikę (spolszczonego przez I. Kanię), którego radykalne myślenie o Szkole (w oryginale Szkoła pisana maiuskuą) odnosi się przecież do usługi dydaktycznej, pośród usług naznaczonej rażącą asymetrią. Pisze on:
„Obsesyjnie myślę o Szkole – takiej w której niczego się nie naucza”. Nie chodzi bowiem o żadne treści ani rady, ani nauki… Chodzi o „Stany ducha – oto co trzeba dawać innym”.
*W tym gronie PT autorów – publikująca książki dotyczące ADHERENCJI - prof. Monika Dobska jest godnym uznania wyjątkiem.