Czym jest infrastruktura wyjaśniać nie muszę, wystarczy stwierdzić, że bez niej funkcjonowanie współczesnego społeczeństwa jest nie-do-pomyślenia. Tu najpewniej na myśl przychodzi podsystem infrastruktury technicznej: drogi, wodociągi, gazociągi, światłowody, oczyszczalnie ścieków itd.
Jesteśmy dumni z tego, że Polska znalazła się czołówce krajów – beneficjentów programu operacyjnego UE Infrastruktura i środowisko. Ekonomiści wymyślają i stosują różne mierniki, by wykazać jaki awans cywilizacyjny dokonał się w latach 2007 – 2015 dzięki wsparciu finansowemu pochodzącemu z funduszy unijnych.
Należę do tych, którzy uporczywie trwają przy odróżnienie cywilizacji od kultury i to, co wkopane pod ziemią lub z ziemią scalone traktuję inaczej niż to, co umożliwia oderwanie się od niej i pokonanie siły ciążenia. Niestety nie natrafiłem na opracowanie, które pozwoliłoby mi zorientować się, ile środków – z globalnie ujętego programu operacyjnego – pochłonęły wydatki na obiekty kultury w rodzaju: teatr, opera, filharmonia, muzeum…wreszcie szkoła artystyczna.
Czynione obserwacje rodziły podejrzenia o dysproporcje w alokacji tych środków. Prawdziwy wysyp aquparków potraktowałem jako empiryczne potwierdzenie preferencji inwestycyjnych władz samorządowych.
Okazało się, że moje intuicyjne przeświadczenia potwierdza jedno nader wymowne – jak sądzę – porównanie. Otóż efekt jest taki:
Przeciętnie w każdym powiecie mamy po dwie pływalnie/parki wodne (przeciętnie – bo wśród 314 powiatów są i takie, w których nie ma żadnej pływalni), ale jedynie w co d r u g i m powiecie istnieje jakaś szkoła artystyczna pierwszego stopnia.
Oznacza to, że – jak na nurzające się w konsumpcji społeczeństwo przystało – doznania somatycznej przyjemności zdominowały żmudne ćwiczenie woli, służące wyzwalaniu porywów ducha i pokonywaniu oporów materii, czego niewątpliwie wymaga twórczość artystyczna.
Oczywiście w tej dysproporcji może przejawiać się jakieś atawistyczne dążenie, by przygotować się na nadejście Ery wodnika (wedle antropozofów ma ona zacząć się w 2031 roku). Jednak bardziej trafia do przekonania zracjonalizowany sąd, iż potwierdzona została radykalna korekta znaczenia pojęcia: kultura. Kultura stała się kulturą fizyczną, zorientowaną przede wszystkim na kult ciała, czyli doznania somatyczne (bo z czym dziś kojarzy się nam Maraton ?)
A pytającym, po co szkoły artystyczne ? odpowiem pytaniem: a po co sztuka ? I o odpowiedź poproszę Zbigniewa Herberta:
/bo ona/ stara się uszlachetnić
podnieść na wyższy poziom
wyśpiewać odtańczyć zagadać
zetlałą materię ludzką
zrudziałe cierpienie
Kazimierz Rogoziński