Zamiast calendarium.
Niemieckie ministerstwo spraw wewnętrznych, w niby poufnym raporcie, przewiduje, że walka z pandemią korona/wirusa potrwa dwa lata, czyli – okazuje się – że patogen z „Wuhan” wcale nie jest gorszy od zarazka „hiszpanki”; a może okaże się jeszcze bardziej zabójczy ? Więc i tu byłby innowacyjny progres.
* *
*
Okazało się, że – jak na stan zagrożenia epidemiologicznego (by o klęsce pandemii nie wspomnieć) – zaopatrzenie medyczne polskich szpitali w elementarne środki wykazuje rażące braki. Pilne poszukiwania doraźnych źródeł zaopatrzenia wykazały, że głównym światowym producentem masek, kombinezonów, gogli, respiratorów…są Chiny. W tej niebezpiecznej – zwłaszcza dla personelu medycznego sytuacji – prezydent Andrzej Duda dzwoni do prezydenta ChRL z prośbą o ekstra dostawy wspomnianych środków, oczywiście nie na warunkach pomocy humanitarnej. Jego prośba spotyka się – rzec można – z biznesowym zrozumieniem przywódcy chińskich komunistów – kapitalistów: chętnie udzielą już nie internacjonalistycznej, co zglobalizowanej „pomocy”.
Komentarz ?
Chiński smok swoją żywotność zawdzięcza temu, że pożera wszystko… także swój ogon, nie wykluczając własnych ekskrementów.
* *
*
Mass/media, od zawsze żerujące na taniej sensacji wreszcie mają budzący przestrach temat PANDEMIA !
Nareszcie, co jeden news – to gorszy. Stało się straszno i gorączkowo, więc tym łatwiej manipulować nastrojami. Sternicy świadomości mogą wreszcie poczuć się jak w swoim żywiole.
Widać też wyraźnie, jak skazana na mass/media polityka nie Życie, tylko pozór mając na względzie – ulega degeneracji.
(W końcu „co medium’ie po rozumie?)
* *
*
Lektura teksów Th. Bernharda wciąga nie tylko muzycznością stylu, jak np. w „Przegranym” (tu uznanie dla tłumacza Marka Kędzierskiego), co sposobem prowadzenia „gry językowej”, albo „gry z językiem”. Pisarz stosuje ciekawe zabiegi zmierzające do rozrywania schematów frazeologicznych. Nad jednym z nich się zadumałem.
Przyszło mi do głowy, wyraża rzeczywiście coś innego niż sformułowanie: Przyszło mi na myśl.
Może właśnie teraz, w czasie pandemii, owa różnica rysuje się tak wyraźnie.
To, co z zewnątrz trafiało do mojej głowy w postaci natłoku informacji, teraz napotyka na szczelną blokadę.
Natomiast angażuje, niekiedy natrętnie, „to, co przychodzi mi na myśl”, ponieważ jest moje.
c.d.n.
* *
*
Kazimierz Rogoziński