Wystarczy jedna kropla wody i promyk światła, by narodzić się mogło Życie, na przykład wyfrunąć komar.

Ta banalna obserwacja tworzy już solidne podstawy do zidentyfikowania trzech, zasadniczo odmiennych postaw:

  1. Zachwyt nad wyjątkowością planety Ziemia.
    Z niego wyprowadzona zostaje zasada antropiczna, wedle której cały wszechświat, przez miliardy lat „pracował” na to, aby gdzieś na peryferiach galaktyki, nazwanej – nie bez kozery – Drogą Mleczną, mogło pojawić się Życie.
  2. Afirmacja Życia.
    Cudowność Życia spotęgowana tajemnicą przejścia od materii nieożywionej do ożywionej; bowiem „Jak można pojąć wpływ wywierany na materię bez formy przez tę samą formę pozbawioną materii ?” – pyta H. Bergson.
  3. Eksploracja zasobów przyrody w cyklu reprodukcji.
    Ponieważ niemożliwa do precyzyjnego przeprowadzenia jest  granica między przyrodą ożywioną a nieożywioną, tym lepiej. Dzięki braku tej ścisłości można było włączyć wszystkie zasoby, w jakie wyposażona została Ziemia, w jeden racjonalny i globalny proces reprodukcji „prostej”. Jeśli do tego makro/procesu dodamy wygenerowane zasoby wiedzy, to reprodukcja z „prostej” nie tylko przekształci się w trwale „rozszerzaną”, ale,  co więcej, stanie się nawet  perprtuum mobile.

    Perpetuum mobile – jako synonim wieczności.

Kazimierz Rogoziński