Co to tytułowe określenie oznacza – wstępnie objaśnia poniższa tabelka.

Usługa jako dwumian

obiectum

subiectum

przedmiot transakcji ujęcie ad extra

podmiot interakcji ujęcie ad intra

Tabelka zawiera jedno z tych rozróżnień dotyczących usługi (jako takiej), które chociaż uznać należy za podstawowe, to jednak rzadko jest brane pod uwagę. A przecież koniecznie powinno się pojawić w refleksji naukowej.

Usługa jako przedmiot

To oczywiście, typowa sytuacja: usługa jako PRZEDMIOT świadczenia, albo poznania. Ale to wcale nie musi oznaczać, że istnieje jakiś materialny substrat, do którego można by odnieść usługę. Wprost przeciwnie. Coraz częściej  pojawiają się nowe, skrajnie upraszczające rozwiązania, w których z góry określone zostaje to, co jest usługą (np. dostęp do serwera); albo usługą staje się określona pozycja w cenniku czy taryfikatorze opłat. Jak widać, takie ujęcie (niby) jednoznacznie przedmiotowe,  prowadzi do arbitralnych rozstrzygnięć. Ponieważ usługa ujmowana jest tylko zewnętrznie, więc w konsekwencji takiego potraktowania i desygnowania  staje się czymś abstrakcyjnym, czyli – w końcu – wszystko (i nic) może być usługą.

Ujęcie podmiotowe

Usługa jako podmiot? Wiem że, to musi budzić zdziwienie, opory, brak akceptacji, ba, zgorszenie; bowiem w rozwijanej teorii nie powinienem sięgać po licentia poetica… Ale taki osąd wypada zgoła odmiennie, jeśli spytamy, co kryje się pod/sub/iectum ? – to okazuje się, że wypełnienie jest treściowo całkiem bogate.

Dygresja etymologiczna

Jak łatwo zauważyć, oba łacińskie określenia mają ten sam źródłosłów. Jest nim – jak zawsze – czasownik: icio, – ieci, -iectum; zatem sub-iectum, a jako rzeczownik,  oznacza: rezultat przyjęcia tego, co poniżej- w domyśle, co zwykle ukryte; zawartość powiększoną o to, co skrywa się sub/pod  powierzchnią zjawisk/zdarzeń.

W przytoczonym w tabelce porównaniu nie chodzi więc o zabieg taniej personifikacji, tylko o wyraźne podkreślenie, że usługa traci swoją rzeczową – przedmiotowość dzięki intencjonalności stron, które – powołując ją do za/istnienia – WIDZĄ TO/JĄ INACZEJ.

Co zatem kryje się „pod” owym sub/iectum?

  • swoistość, oryginalna zawartość
  • odrębne znaczenie
  • określone, zindywidualizowane odniesienia, nie tylko semantyczne, percepcyjne, ale i emocjonalne
  • od/wewnętrzne identyfikatory

Zacieranie różnic

Sprowadzanie wszystkiego do przedmiotu, czyli u-przedmiotowienie, to zabieg, który można uznać za signum nostre temporis. Zasadza się on na trzech (przynajmniej) wyraźnie  rozpoznawalnych zjawiskach:

  • w podejściu do usług KONCEPCJE wyparły DOŚWIADCZENIE, czego prominentnym przykładem jest SDL.
  • reifikacja, okazuje się być procesem skutkującym wypełnianiem wnętrza człowieka materialną, czyli fizyko-chemiczną i fizjologiczną zawartością; w wyniku czego, generatorem gatunku hominidae pozostaje już tylko mózg, traktowany jako komputer, albo przynajmniej – skaner.
  • W behawioralnym opisie ludzkich zachowań, relacja: twarzą – w – twarz, czyli interakcja międzyludzka, zastąpiona zostaje przez inter/face, czyli „styk na łączach”.
    NB. ponoć inter/face w mowie potocznej funkcjonuje jako „między/mordzie”, co odczytać można nie tyle jako dosadność wyrażania, ale raczej jako brutalizację i prymitywizację przez które – w całej okazałości – ujawnia się „duch czasu” (Zeitgest).

Konstatacja

Nie tylko praktyka, ale i teoria usług opowiedziały się za „obiektywizacją” usługi, uznając to/ją za conditio sine qua non   postępu technologicznego i gwarancję permanentnej innowacyjność.

Nie podzielam tego optymizmu, pytając: czy osuwanie się usług, a wraz z nimi człowieka – (którego dotąd współ/formowały) w  świat zjawisk fizyki, to rzeczywiście progres.  „Postęp” ? A może „podstęp”?

To raczej jeden wielki kolaps, bowiem osuwamy się (niczym po równi pochyłej) w domenę materii, gdzie już tylko występują elementy, obiekty i ich złożenia oraz fizyczne procesy tworzące struktury. Sterowanie tymi procesami powierzone zostało niezawodnym algorytmom będących wizytówką Big-tech.

Nasuwa się  mało pocieszająca analogia.

W usługach zaczyna występować podobna sytuacja do tej, z jaką mamy do czynienia w mechanice kwantowej, kiedy staramy się zidentyfikować cząstki elementarne.

Rozpoznanie tudzież zwymiarowanie usługi – jako takiej  cząstki elementarnej – dokonać się może albo w momencie „przesyłu” – streamingu, po  uprzednim zabiegu jej didżitalizacji, albo dopiero w końcowej fazie wymiany, czyli podczas wyceny.

Jeszcze tylko wypada dodać, że WYMIANA –  jak tego wymaga obrót bezgotówkowy – sprowadzona zostaje do algorytmu  przepuszczenia impulsów elektronicznych przez sieć.

Konkluzja

Zawrzeć ją można w następujących dwóch stwierdzeniach:

  • Istotę usługi tudzież sens działalności usługowej,  można jedynie uzasadnić  wyprowadzając je z podmiotowości, tzn. sprowadzając do poziomu subiectum.
  • Nawet okaleczona usługa-podmiot zawierać może pierwiastek duchowy i być nośnikiem szczątka wartości. Usługa-przedmiot pozostaje już tylko desygnatem użyteczności; a „instrumentalizacja” – to już wyłączna domena techniki.

Kazimierz Rogoziński