Wiadomą jest rzeczą, dlaczego słowo „trójprzymierze” w rodzimym języku wywołuje jak najgorsze skojarzenia. Pandemia 2020, do historycznego kontekstu – dopisała nowy. Nie tylko wyłonili się nowi „cesarze”, ale – co więcej- zaistniała nowa dynastia POMAZAŃCÓW KORONA/WIRUSA.

Ową doborową trójcę tworzą: media, nauka i administracja (rządowa).

Ich imperialne insygnia to: wiedza (wybiórcza) i informacja (jako manipulacja).

W czasie zarazy obnażony został sposób sprawowania przez nich władzy.

Oczywiście, że w erze kultu „praw człowieka” nie jest możliwe – praktykowane niegdyś – nadużywanie władzy. W społeczeństwie informacyjnym,  nie wchodzi w rachubę penalizacja; pozory wolności powinny być dostrzegane na wszystkich poziomach jej występowania. W rachubę wchodzą więc „miękkie” środki pozwalające  zapanować władzy nad świadomością społeczną, czyli – jak niegdyś mawiano –  chodzi o „rząd dusz”. Wreszcie (niczym pod mikroskopem) prześledzić możemy, jak w modelowym ujęciu, funkcjonuje rzeczone trójprzymierze.

Jego podstawę  tworzy brak precyzji w komunikacji społecznej, uniemożliwiający rozróżnienie:

  • zainfekowanie, zakażenie
  • zachorowanie, pojawienie się objawów
  • zgon, spowodowany wyłącznie przez zakażenie patogenem

Więc najpierw pojawia się złowieszcze słowo: PANDEMIA, a wraz z nim STRACH. Następnie jej wystąpienie i rozprzestrzenianie  tłumaczy się używając mętnych pojęć, wreszcie tworzy się tyleż  partnerski, co zblatowany układ przejmujący i trzymający władzę, tzn. panujący nad dostępem do wiedzy. Tę władczą pozycję partnerzy uzyskują dzięki wyłączności dostępu do określonych (specjalistycznych) zasobów informacji – wiedzy i tejże odpowiednim dystrybuowaniu.

Przestaje nawet być konieczne odwoływanie się do spiskowej historii. Jest to samonapędzający się układ, albowiem: media potrzebują celebrytów; naukowcy chcą być nie tylko cytowani, ale marzą o roli celebrytów; administracja potrzebuje zarówno ekspertyz naukowych, jak i  publicity.

 Imperium trzyma się mocno; ba, dzięki pandemii umocniło nawet swoją pozycję.

Kazimierz Rogoziński