USŁUGOWOŚĆ HANDLU – tym mało zgrabnym określeniem posługują się teoretycy handlu, aby w ten sposób potwierdzić rzecz niemal oczywistą: skoro handel zaliczany jest do sektora usług (formalnie trzeciego), ergo prowadzona w nim działalność może być uznana tylko za usługową. Oznacza to, po pierwsze, że delimitacja sektoralno – branżowa opracowana przez statystyków, przesądza o usługowości handlu; po czym (i po wtóre) przyjmuje się wzmocniony wniosek: jeśli w handlu już się niczego nie produkuje, zatem wykonywana w nim praca jest świadczeniem usług.

Czy zatem definitywnie potwierdzona zostaje usługowość? Bynajmniej, nie.

W takim ujęciu „usługowości” handlu pobrzmiewa echo dawnego sporu, jaki toczyli między sobą dwaj znani teoretycy handlu. Jednym był prof. Zbigniew Zakrzewski (WSE-AE w Poznaniu), a drugim prof. Aleksy Wakar (SGPiS – SGH).

Przypomnę po krótce, co było zasadniczym przedmiotem tej kontrowersji.

SPÓR UCZONYCH

Swoją usługową teorię handlu prof. A. Wakar wyprowadził z założenia, iż w zasadzie – nie trzeba niczego dowodzić, skoro handel nie jest produkcją, bo nie jest, zatem dostarcza usługi, i to dwojakiego rodzaju:

  1. Usługi związane – to usługi  integralne, ściśle związane ze sprzedawanymi towarami. Należą do nich na przykład: usługa pełnego asortymentu, polegająca na oferowaniu/dostarczaniu klientom tego wszystkiego, co im potrzebne. Albo przykład następny – usługa powszechnej spiżarni, realizowana przez gromadzenie i magazynowanie  artykułów, powodująca, że klienci nie muszą zapełniać swoich lodówek i spiżarni bowiem w przechowywaniu różnych rzeczy wyręcza ich handel.
  2. Usługi wolne – dla odmiany to usługi „ekstra”, dodawane do tych pierwszych ad libitum, na przykład, dodatkowe opakowanie tudzież  przepakowanie, albo dostarczenie zakupionego towaru pod wskazany adres (usługa transportowa).

DYGRESA 1.

Wypada dodać uwagę rekonstruującą kontekst, w jakim owa teoria się pojawia. Koncepcja A. Wakara jest reakcją naukowca na nowy sygnał, jaki wypłynął z centralnego ośrodka władzy. Otóż, po „odwilży” 1956 roku, a więc ponad dziesięć lat od zakończenia wojny, władza ludowa zaczęła dostrzegać, że jest (jakieś) społeczeństwo, w wyniku czego, w doktrynie ekonomii politycznej socjalizmu pojawiło się hasło: USŁUGI DLA LUDNOŚCI. Instytucjonalnym tego dopełnieniem było powołanie centralnego urzędu pod nazwą KOMITET DROBNEJ WYTWÓRCZOŚCI (w 1958 roku). Jemu podlegać miała działalność usługowa, jak traktowana? a to już sama nazwa wyjaśnia.

Ale od tego momentu sytuacja ulega zasadniczej zmianie. Obok branż/resortów usług publicznych (oświata, nauka, kultura, zdrowie, opieka społeczna, sport-rekreacje, transport, obrona narodowa, milicja…) pojawia się koncesjonowana atrapa w postaci usług wykonywanych przez prywatną inicjatywę („prywaciarzy” – jak się wtedy mówiło), czyli: fryzjer, krawiec, szewc, malarz, hydraulik, fotograf… Zapala się też „zielone światło” dla rzemiosła.

Tyle dodatkowe wyjaśnienie. Wracamy do meritum.

Dla odmiany, stanowisko prof. Z. Zakrzewskiego można uznać za bardziej pryncypialne. Wyodrębniwszy podstawowe funkcje handlu, poznański uczony formułuje ogólną tezę, iż handel jest ostatnim ogniwem w procesie reprodukcji – czyli abstrakcyjnie ujętych procesów gospodarczych. Jego nadrzędnym celem jest niwelowanie różnic i dysproporcji czasowo – przestrzennych – asortymentowych między – ujmę to tak: zawartością magazynów zbytu w przeróżnych fabrykach (oraz w gospodarstwach rolnych), a  zawartością konkretnego „koszyka” wypełnionego wyselekcjonowanymi towarami przez finalnego nabywcę.

DYGRESJA 2.

Nadmienić warto, że w stosowanej przez naukowców terminologii nie pojawia się zakazane słowo „produkt”, ponieważ kojarzone było z kapitalistycznym marketingiem.

[Ciąg dalszy]

Teorię rozwijaną przez Z. Zakrzewskiego można – dla odmiany – nazwać PRODUKCYJNĄ TEORIĄ handlu, ponieważ została ugruntowana na produkcyjnym paradygmacie ekonomii politycznej socjalizmu. W abstrakcyjnie ujętym procesie reprodukcji (już nie tylko ekonomicznej, ale społecznej), re/dystrybucja, obrót towarowy, handel są – tak czy owak – tegoż makro/procesu finalną – aczkolwiek integralną –  fazą. Tenże finalizm był później łagodzony przez dodanie (na początku dekady Gierka) konsumpcji jako ostatniego członu oraz przez eksponowanie  sprzężenia zwrotnego w postaci dystrybucji zasilającej produkcję.

POZORNY SPÓR

Wydawać by się mogło, że stanowiska protagonistów są tak radykalnie odmienne, iż spór jest nie-do rozstrzygnięcia. Ale tak nie jest. Okazuje się bowiem, że obaj uczeni są zgodni odnośnie do kwestii zasadniczej; czego dotyczącej?

Otóż obaj przyjmują to samo założenie: że zarówno działalność handlowa (Z. Zakrzewski), jak i usługowa (A.Wakar) to już tylko operacje/manipulacje polegające na wykonywaniu fizycznych zabiegów na uprzednio wytworzonej masie towarowej.

Finalność implikuje fizyczność

To znaczy: finalny  efekt materialnych procesów produkcji (wyroby gotowe) jest dopiero warunkiem uczynnienia funkcji  handlu i owe funkcje jednoznacznie określa.

Jeśli nawet oddzielimy obsługę przedsiębiorstw od obsługi gospodarstw domowych, to będzie to jedynie wydzielenie dwu podzbiorów z nadrzędnej funkcji handlu, jaką jest ZAOPATRZENIE i ZBYT.

Konkludując: obu uczonych więcej łączy niż dzieli.

WYJŚCIE

Odsłonięcie głębszej koincydencji między protagonistami rodzi podejrzenie o słabe teoretyczne ugruntowanie obu koncepcji. Ale większe zdziwienie budzi to, jak w ogóle była możliwa polemika w sytuacji zupełnego braku teorii usług?

Nie bardzo było wiadomo, po co są usługi, poza oczywistym ich przeznaczeniem, NB sprowadzanym do zaspokajania potrzeb w inny niż produkcyjny  sposób (jak to sformułował O. Lange).

Dziś wreszcie można zamknąć ten rozdział w historii współczesnej ekonomii, jakkolwiek pisany w domknięciu branżowym. Teoria usług pozwala wreszcie wzbić się ponad te ograniczenia i dostrzec zależność: HANDEL – USŁUGI w innej perspektywie.

A wówczas, jak w przysłowiowej soczewce, dostrzec możemy, że:

wyprodukowana masa towarowa kondensuje energię, a powstały w ten sposób potencjał można wykorzystać i przekształcić, w taki sposób, by zaspokajający swoje potrzeby klient stał się usługobiorcą. Bo to od zwrotu w stronę klienta zaczyna się reorientacja handlu ku usługom. Stosując aktualnie obowiązującą wykładnię, oznacza to: klient staje się usługobiorcą, czyli współ/twórcy Wartości. Sam akt/fakt  kupna/sprzedaży niczego nie kończy, a przeciwnie – wszczyna.

Proszę zauważyć, że słowo Wartość pisane jest z dużej litery, co sygnalizuje wyjście poza wąsko utylitarne jej rozumienie.

U-USŁUGOWIENIE HANDLU

Syntetyzując, ograniczę się do stwierdzenia, że argumenty potwierdzające usługowy charakter działalności handlowej, jeśli mają być merytoryczne przekonujące i paradygmatycznie ugruntowane, powinny zostać wyprowadzone z teorii usług. Tylko przyjąwszy poprawną definicję usługi można wskazać, co jest prawdziwym desygnatem nazwy USŁUGA HANDLOWA. Wtedy okaże się, że „usługowość” (jako stan bądź status) jest rezultatem konsekwentnie przeprowadzonego wcześniej procesu kompleksowego u-usługowienia handlu, uskutecznionego w firmie handlowej . A gwarancją tego, że przedsiębiorstwo handlowe przekształci się w organizację usługową jest wdrożenie metod marketingowego zarządzania wypracowanych dla usług.

ASPEKT PODMIOTOWY

Prowadzony tu wywód jednocześnie obejmował zjawiska i zdarzenia zachodzące na trzech różnych poziomach, a mianowicie: /1/ branży, /2/ przedsiębiorstwa, /3/  usługi handlowej. Ponieważ sedno sprawy dotyczy przekształcenia przedsiębiorstwa handlowego w organizację usługową, wypada na koniec, w formie podsumowania i porównania, zestawić obok siebie oba podmioty.

Przedsiębiorstwo handlowe

Ów podmiot rynku, swoją strukturę/podsystemy/funkcje dostosowuje do masy towarowej którą posiada/dysponuje. Jest – zewnętrznie zaprogramowany. Jego potencjał, aktywność, funkcjonowanie wyznaczone zostają przez cechy produktów znajdujących się „na składzie”. To jasne, że produkty są ważniejsze od sprzedawcy/ekspedientki. Dlatego też, tradycyjna sprzedaż z taką łatwością mogła się przekształcić w sprzedaż samoobsługową.

Organizacja usługowa

Jej zasadnicza odrębność wynika z cechy, jaką jest samo/sprawczość; jej autopoietyczność. To oznacza, że  zmienność/dynamizm pochodzi z jej wnętrza; że wykazywana aktywność zostaje  ukierunkowana przez jej wewnętrzną, podmiotową autonomiczność.

Organizacja usługowa nie wystawia, nie eksponuje  towaru, by przyciągać klientów – bo jest to obiektywnie niemożliwe. Może jedynie oddziaływaniem personelu (wspomaganego promocyjnie), jego wrażliwością  i zaangażowaniem, próbować zwabić nabywców.

W decydującym stopniu jej potencjał określa personel, oczywiście odpowiednio wyposażony, uposażony i świadom wykonywanych zadań.

KONKLUZJA

Wraz z wykonywaniem usługi handlowej, i poprzez nią, towar z półki sklepowej trafia POMIĘDZY sprzedawcę a klienta. Dzięki takiemu usytuowaniu wpisany zostaje w inny kontekst, który niczego nie domyka, niczego nie kończy, a wprost przeciwnie: otwiera i inicjuje.

Kazimierz Rogoziński