W innym miejscu w/na tym blogu zamieściłem wpis następującej treści:

Światowe media przekazały pierwsze słowa wypowiedziane przez nowo wybranego papieża Leona XIV do wiernych zgromadzonych na placu przed bazyliką św. Piotra:
„Zło nie zwycięży”.

Ale może się okazać, że Zło – po prostu – nie odda (owoców) zwycięstwa.

Zgłaszana przeze mnie wątpliwość, z powodu lakoniczności sformułowania, wystawiona zostaje na ryzyko niezrozumienia. Zatem wyjaśniam, dlaczego nie podzielam optymizmu papieskiego przesłania.

Uzasadniając, powołuję się na naukowy i moralny autorytet św. Edyty Stein, które rozróżniała dwa rodzaje zła. Jedno, wyrządzane jest przez człowieka korzystającego z przyrodzonego uprawnienia, jakim jest wolna wola. Natomiast drugie, jest skutkiem działania mocy ponadludzkich, zbuntowanych bytów duchów, które pod wodzą Lucyfera wypowiedziały posłuszeństwo Najwyższemu. To właśnie one, w tyleż prosty, co zakamuflowany i załgany sposób, podporządkowały sobie człowieka, głosząc jedno jedyne przesłanie: wolność, i tylko wolność!!! Perfidia i finezja tego diabolicznego konceptu tkwi w tym, że obsesja wolności w erze ponowoczesności stała się rodzajem zniewolenia.

W wyniku sprzężenia obu odmian zła, zło – z normy moralnej stało się kategorią obiektywną i faktem ontologicznym. Tak zdublowane Zło nie tylko z łatwością się rozprzestrzenia, ale ma zdolność negowania/niszczenia Dobra. Nie jest zwyczajnym brakiem Dobra, tylko tegoż Dobra substytutem, na trwałe wpisanym w procesy cywilizacyjnego rozwoju ludzkości.

Kazimierz Rogoziński