JAKOŚĆ
W klasycznym rozumieniu (sięgającym Stagiryty), jakości się przenikają; w naturalny sposób, jedna przechodzi w drugą: wesołe → smutne; skupione → rozproszone; dzień → noc; woda → lód…
ILOŚĆ
Punktowo ujęta ilość ulega rozciągnięciu (na osi) lub przestrzennemu rozproszeniu.
Intensywne przekształcanie jakości w ilość (kwantyfikacja) zaczęło się w XVII wieku, ale wraz z pojawianiem się Einsteinowskiej czaso-przestrzeni ilość definitywnie wchłonęła jakość.
Światu, takiemu jak nasz (w którym wszystko jest mierzalne) przydano cztery właściwości:
1/ Prawa przyrody są bezcelowe, więc można je wyrażać w sformalizowanym języku „mat-fiz-chemu”
2/ Procesy, przekształcenia, utraciły swą naturalność, stały się stochastyczne; prawdo/podobne, a nie prawdziwe
3/ Tyleż punktowa, co arbitralna faktyczność wyrugowała trwanie, zwłaszcza „długie trwanie”
4/ Dla podejmowanych działań, cel stał się czymś zewnętrznym, dowolnie formułowanym i arbitralnie zadanym; wbrew temu, co twierdził Arystoteles: cel nie jest – w stosunku do będącego w ruchu obiektu – czymś zewnętrznym.
Dawniej mówiło się: kiedy ilość przechodzi w jakość – jakoś to będzie…,
Ale, dziś już to wiemy, że w kwalitologicznie zhomogenizowanym świecie świętych nie przybędzie.
Kazimierz Rogoziński