Ilekroć chcemy wyrazić niepowtarzalność jakiejś osoby –  po prostu mówimy: indywiduum ludzkie. Nieświadomi, że wikłamy się w pułapkę semantyczną.

W ścisłej wykładni etymologicznej tego łacińskiego słowa nie możemy przeoczyć przedrostka ‘in’ oznaczającego negację, jak w określeniach: in/famia, in/wersja, in/somnia…

Zatem określenie IN/DYWIDUUM suponuje, że do bycia jako: jestestwohoecceitasDasein, dochodzi się przezwyciężając dualizm wynikający z ‘dywiduum’.

Człowiek dlatego był nazywany „istotą nie-do-wyinterpretowania” (ens ineffabile), ponieważ swoją podmiotowość fundował na zestawie elementów, traktowanych jako rozłączne (a  u gnostyków  opozycyjnych).

U starożytnych Greków owo ludzkie  compositum tworzyły: sarks/soma – ciało; psyche (odpowiednik duszy); thymos – wewnętrzne źródło energii, czyli odpowiednik  woli; nous – duch, umysł.

Natomiast w post/chrześcijańskiej kulturze europejskiej ‘dywiduum’ utworzone było z ciała i duszy; niekiedy (jak u F. Rosenzweiga) z ciała i Losu.

Zatem człowiek – istota ludzka –  to ‘DYWIDUUM’, a owa ‘binarność’ to jego gatunkowy „homolog”.

Indywidualna niepowtarzalność osoby jest wynikiem unikatowego złączenia (‘interferencji’) obu komponentów: organicznego i psycho – duchowego.

W następstwie poczynionych wyżej rozróżnień i ustaleń, można teraz przejść do sedna, czyli wskazania dwu sposobów formowania in/dywiduum, co znaczy osiągania stanu jedności /1/ PONIŻEJ, albo /2/ PONAD  ‘DYWIDUUM’.

Ad 1. Opadanie (w wyniku siły ciążenia) ku bio-fizycznej podstawie, podbudowane naukowym  redukcjonizm; w efekcie pojawia się indywiduum jako ‘jednostka’ – statystyczna, bądź  ‘rekord’ w DB.

Ad 2. Transcendowanie, egzystencja jako ‘ekspozycja’, albo ‘transpozycja’ otwierająca na przyciągające  oddziaływanie wartości wyższych. W ten sposób wszczęty zostaje proces integracji będący dochodzeniem do bycia osobą duchową (określenie V. Frankla).

WNIOSEK

Coś (teoretycznie) odróżniać nie oznacza (ontycznie) rozczłonkowywać.

Tym, co ową spójność/jedność osoby duchowej pozwala osiągnąć i zachować, jest jej

niepodzielna EGZYSTENCJA

REFLAKSJA

Wprawdzie ciało w naturalny sposób – ciąży ku różnym odmianom biologizmu, fizjologii i „mechaniki gruczołów”, ale dusza dźwigająca psyche wzlatuje na spotkanie z Transcendencją (pneuma, spirytus, Logos…).  A ponieważ anima nie tylko modeluje, ale też sublimuje popędy i instynkty, tym samym otwiera wnętrze człowieka, by pojawił się w nim pierwiastek duchowy. Dopiero samoświadomość jego obecności pozwala osobie poczuć się wolną, autonomiczną, autentyczną i  – last but not least  – zintegrowaną.

Tak „ wyposażona” może podjąć wysiłek odkrycia swojej Jaźni.

Natomiast w zlaicyzowanym świecie, w którym panuje „humanizm funkcjonalny”, a   każdorazowo negocjowane prawa człowieka określają habitus; na pierwszy plan wybijają się popędy tudzież sama czysta cielesność. Na tym fundamencie wyodrębniona zostaje psyche – służąca głównie upodmiotowieniu – ucieleśnienieu potrzeb. Człowiek staje się indywieduum w czystej somatycznej, by nie powiedzieć ‘nagiej’ postaci. Jego binarność ma charakter wyłącznie funkcjonalny, albo bodźcowy:

funkcja → dostosowanie

bodziec → reakcja

potrzeba → zaspokojenie

Z tak ukształtowanego indywiduum wyłania się behawioralny homo agens, podatny na sterowanie.

I jak tu nie popaść w sarkazm, wszakże  ciało to już nie „kolebka duszy” (albo capax Dei – jak je nazywał  św. Bernard z  Clairvaux) tylko  pożądliwe i nienasycone sarks.

PRZESŁANIE

                                        /…/

„ I tak się między jednościami rozpiąć
poprzez widzenie
i mglistość i sen
sygnały świetlne brać w siebie
sumować
w olśnienie jak w ruchliwą biel.”

Joanna Pollakówna „Propozycja metody”